You are here
Może rzucić wszystko w diabły i wyjechać w bieszczadzkie lasy?
Jest parcie na to, by odpuszczać sobie pracę w korporacji i jechać w Bieszczady. Kto tego nie słyszał. Dzisiaj ja opowiem ci moją, o gościu, który narodził się w Bieszczadach i zakolegował się z miastowymi.

Author: Sylvain Kalache
Source: http://www.flickr.com
Podobnie zrobili moi aktualni przyjaciele, którzy tutaj nie wrócili, tylko przybyli po azyl. Można sądzić, że tutejsze góry pękają od uciekinierów. Tylko po co to wszystko? Jak sobie radzą, co robią? Zazwyczaj są to ludzie z głową na karku. Potrafili przez lata trudnej roboty odłożyć sporo pieniędzy, by móc kupić sobie dom i kawał ziemi. I jeszcze zostaje na przeżycie. Z początku odświeżają chatę, pielęgnują ogród i po prostu wracają do formy. Trwa życie, ich mieszkania stają się azylem także dla kolegów, którzy chętnie zjeżdżają na kilka dni. Poznaje się innych ludzi, bo tutaj rozsądnie dobrze żyć z sąsiadami.
W ten sosób mija czas, ale mieszczucha nie zmienisz. W życiu trzeba coś robić, by nie ześwirować. Tak powstają nowe biznesy, ale takie, które pozwalają zachować cenny spokój. Znam takich, którzy zaczęli uprawiać naturalne warzywa, znam takich którzy poświęcili się sztuce, inni odkryli zamiłowanie do rękodzieła (mój sąsiad rzeźbi, tworzy meble i wystawia w internecie tabliczki na drzwi hand made) . http://drukxl.pl/42-szyldy-tabliczki
Ja sam wciąż zajmuję się e-marketingiem, tyle że jako freelancer z domu. Wystarczy mi komputer i sieć.
Każdy znajduje coś dla siebie i jeszcze nie daje się znowu wcisnąć w wir miasta. Kto raz zwiąże się z Bieszczadami, już tutaj osiądzie.
Każdy znajduje coś dla siebie i jeszcze nie daje się znowu wcisnąć w wir miasta. Kto raz zwiąże się z Bieszczadami, już tutaj osiądzie.